Teraz opiszę w jaki sposób ten rodzynek trafił do mnie.
W tamtym okresie w mojej miejscowości Chotomowie miałem kolegę, którego tata - Pan Zygmunt - był fotografem amatorem i zaraził mnie swoją pasją. Wprowadził w tajniki fotografii czarno-białej od pstryknięcia do samodzielnego wywołania w ciemni. Któregoś dnia zobaczyłem w jego garażu tą Warszawę, całą zakurzoną, ale ogólnie w dobrym wizualnie stanie, lecz dopiero po kilku latach zapytałem czy nie chciałby ją sprzedać.
Zgodził się
.
Okazało się, że nie jeździ nią od dziewięciu lat tj. od 1983 roku, a auto jest formalnie wycofane z eksploatacji od 1986 roku i od tamtej pory stoi w suchym garażu na podporach z uniesionymi kołami.
Auto wyprodukowane zostało w 1968 roku w wersji z silnikiem dolnozaworowym, skrzynią trzybiegową i zmianą biegów przy kierownicy. W dowodzie rejestracyjnym wpisana była wersja pick-up ? Jeździła od nowości w Poczcie Polskiej i podobno miała zamontowaną kasę pancerną, obok której siadał strażnik. Na tylnych prawych drzwiach pod szarą farbą tuż pod krawędzią szyby był widoczny napis POCZTA.
Z tyłu nie było typowej kanapy, lecz płaska drewniana podłoga pokryta tzw. gumoleum biegnąca od krawędzi bagażnika aż do przedniej krawędzi podstawy typowej kanapy. Siedzisko miało obrys kanapy, lecz było płaskie, miało grubość około 5 cm, a było koloru i faktury przedniej kanapy. Było demontowalne.
Oparcie było podobnie wykonane, a mocowałem je dwoma nakrętkami do płaskowników wystających z boków ładowni z otworami na śruby z oparcia. W dolne oparcie zapierało się o nadkola i siedzisko. Pod podłogą, a nad zbiornikiem paliwa było koło zapasowe.
Silnika niestety nie udało się uruchomić mimo, że po tylu latach rozrusznik zaskoczył od razu. Po wielu próbach okazało się, że silnik nie ma kompresji, a że nie pomaga nawet nalanie do komory spalania trochę oleju, to postanowiłem zdjąć głowicę. Udało mi się dopiero po dwóch dni oczyścić z osadu za pomocą długich igieł otwory wokół szpilek mocujących głowicę i zdjąć ją.
cdn.